Niech Bóg przeklnie Amerykę

Michał do George’a W. Busha: – Panie Prezydencie, proszę zabrać mnie do więzienia zamiast taty.

Garfield Heights pod Cleveland, Ohio. 16 lipca 2007. Wczesnym rankiem ktoś wali pięścią w drzwi domu Zająców. Teresa, 36-letnia wysoka szatynka, po której widać, że wykarmiła własną piersią piątkę dzieci, gotuje właśnie kaszkę dla 2,5-letniego Aleksa.

Znów łomot.

Ubrany tylko w bokserki Stefan, mąż Teresy, starszy od niej o 26 lat, brzuchaty, tuli na rękach 1,5-roczną Stefanię. Cicho podchodzi do drzwi, zerka przez wizjer, robi się biały jak sufit. Otwiera.

Dwaj ogromni mężczyźni w lustrzanych okularach i z czarnymi walizeczkami w rękach machają legitymacjami policji imigracyjnej.

Wyższy oficer rozsiada się za kuchennym stołem, z neseserka wyciąga papiery i aparat do pobierania odcisków palców.

Niższy wchodzi po drewnianych schodach na piętro, zerka na walające się zabawki i wraca.

Dokładnie ogląda ciasny salon z jedną kanapą, zielony pokoik Aleksa i Wiktorii (5-letnia dziewczynka tego poranka była już w przedszkolu), piwnicę. Tam interesuje go wspólny pokój Dominika (13 lat) i o dwa lata starszego Michała. Obaj od godziny są już w szkole.

Policjant coś notuje, Teresa spogląda na wiszący w kuchni obrazek Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i modli się, żeby już sobie poszli.

– No, mister Zając, pójdziesz z nami. Tylko w tych majtkach czy włożysz jakieś spodnie? – oficer chowa dokumenty i szykuje się do wyjścia.

Stefan wkłada dżinsy i flanelową koszulę. Dzieci płaczą, Teresa biega po kuchni. – Weź jakieś okulary, bo nawet nie poczytasz niczego w celi.

– W jakiej celi? Co ty mówisz? Wrócę najpóźniej wieczorem – Stefan bierze okulary, daje po całusie dzieciakom.

Panowie we trójkę wychodzą przed dom. Sąsiedzi patrzą. W drewnianych domach oklejonych kamiennymi płytami mieszkają głównie emeryci i imigranci. Nie ma płotów, zabudowa tak gęsta, że wszyscy zaglądają sobie w okna.

Zając wsiada do czarnego jeepa cherokee, agenci imigracyjni z piskiem opon odjeżdżają w kierunku aresztu śledczego w Cleveland. Stefan spędzi tam najbliższe trzy miesiące pod zarzutem nielegalnego pobytu w USA.

*****

Czytaj dalej na Wyborcza.pl

Reportaż ukazał się 4 grudnia 2007 r. w „Dużym Formacie”.